Tytuł: „Niezgodna”
Tłumaczenie: Daniel Zych
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 351
Moja ocena: 8/10
„Frakcja ponad krwią”
Altruizm to przeciwieństwo egoizmu. Erudycja to
przeciwieństwo niskiego ilorazu inteligencji, czyli głupoty. Prawość (czy też prawdomówność)
jest zaprzeczeniem taktowności (czy
nieuczciwości). Serdeczność stoi po drugiej stronie braku współczucia. Natomiast Nieustraszoność to brak strachu. Tak
teraz wygląda Chicago. Społeczeństwo zostało podzielone na pięć frakcji, a młodzi
ludzie po ukończeniu 16 roku życia maja prawo wybrać sobie pasującą im frakcję
– oczywiście, jeżeli przeszli jednoznacznie test przynależności. Beatrice
właśnie ma dokonać wyboru, ale to nie jest takie proste.
„Wybór należy teraz do mnie, bez względu na test.
Altruizm, Nieustraszoność, Erudycja.
Niezgodność.”
Główna bohaterka już od początku ma pod górkę. Wychowała się
w Altruizmie, ale mimo starań „bycia dobrą córką”, nie może tam zostać. To
znaczy – może, ale test pokazał, że ma jeszcze dwie inne opcje. Jednak nie może
tego powiedzieć nikomu. Jej niezgodność jest niebezpieczna dla społeczeństwa.
Czy Belatrice będzie taka jak chce jej rodzina?
„Jestem samolubna. Jestem odważna.”
Belatrice, mimo tego, że jej brat, Caleb, chwilę przed nią,
opuścił rodzinę, robi dokładnie to samo. Wybiera Nieustraszoność. Jednocześnie
zmienia swoje imię na krótki: Tris. Zrywa wszelkie powiązania z rodzinną
frakcją. Jest odważna, chce zmieniać świat, ale musi równocześnie pokonać swoje
największe słabości. Musi powalczyć ze swoimi lękami, bo w innym przypadku
zginie. I to dosłownie.
Od tego momentu, gdy wybrała rozważone kamienie ponad szare
kamienie, musi starać się ze wszystkich sił. Musi pokazać innym, że mała i
drobna dziewczynka, którą jest, potrafi o siebie zadbać i pokonać innych. Musi
to zrobić, bo w innym przypadku czeka ją życie jako bezfrakcyjna.
I to robi. Walczy w ręcz, rzuca do celu nożami, strzela z
pistoletów, zdaje (ledwo) kolejne testy sprawnościowe. Udaje jej się wbrew
nieprzychylności Erica i Petera. Pnie się powoli na tabeli, by być powyżej czerwonej
kreski. Jest konsekwentna, ale również nieuważna – liderzy nieustraszoności
zauważają jej nagłą zmianę. Jak taki mały i drobny człowieczek potrafi pokonać
wszystkich, szczególnie na drugim etapie, związanym z elementarnymi strachami?
„Uznajemy zwyczajne akty męstwa, odwagę, która każe jednej
osobie stanąć w obronie drugiej.”
Tris jest w niebezpieczeństwie, ale nie jest sama, bo ma
przyjaciół w postaci: Cztery, Christiny, Caleba, Willa, a nawet Ala oraz
Uriaha. Altruizm jest w Niebezpieczeństwie. A to wszystko dlatego, że w mieście
coraz więcej Niezgodnych. A miasto nie może pozwolić im żyć.
Na koniec – parę słów ode mnie. Gdybym miała oceniać postaci
i miałabym wybrać moich ulubieńców to zdecydowanie bym wykrzyknęła Tobias!
Uriah! (A nawet Caleb)! Sama ta historia, pierwsza część Trylogii Niezgodnej potwornie kojarzy mi się z Igrzyskami Śmierci.
Jak dla mnie, walka Tris od tej walki Katniss różni się tym, że panna Pior ma
bardziej cywilizowane warunki. Obie walczą ze systemem, prawda? Jednak na korzyść
Tris przemawia to, że ona sama nie jest tak męcząca, jak Katniss. Można do niej
poczuć sympatię nie podszytą niczym w stylu współczucia, bo wychowała się w
złej rodzinie i w ubóstwie. I to właśnie przemawia na jej korzyść.
No i oczywiście – humor! W większości czarny humor panuje w
Niezgodnej, ale jest on na tyle dobry, że nie sposób go odrzucić.
Jeżeli lubicie historie które są postapokaliptycznymi
historiami – to Trylogia Niezgodna jest w sam raz dla was.
Jeżeli nie polubiliście Igrzysk, to – ku przestrodze – radzę
ominąć tę historię.
Treść: 8/10
Styl: 8/10
Okładka: (oryginalna) 10/10, (filmomowa) 5/10
„- Ćmy – ożywia się Will. – Boisz się ciem?
- Nie, tylko chmar ciem – burczy Christina. […]
- Przerażające – mamrocze Will z żartobliwą powagą. – Oto
moja dziewczyna. Twarda jak bawełniana kulka.”