Tytuł:
„Charlie”
Tytuł
oryginalny: The Perks of Beinmg a Wallflower
Autor: Stephen Chbosky
Tłumaczenie:
Joanna Schoen
Data
wydania: 2011
Wydawnictwo:
REMI
Liczba
stron: 218
Moja
ocena: 8/10
To
nie jest kolejna zwykła książka dla nastolatków. To nawet nie jest pozytywna książka
ukazująca jedynie tęczę i jednorożce. Ba! Ta opowieść jest starsza niż nie
jedno z was, jeżeli o to chodzi, bo chociaż została napisana w 1999 to narracja
jest z 1991. To książka, która pokazuje jak nastolatek po wielu latach od
traumatycznych przeżyć radzi sobie w życiu. Jednak czy aby na pewno słowo radzi jest tutaj odpowiednie?
„Chciałbym
Ci opowiedzieć o moim życiu. Wiesz, jeśli chodzi o mnie, to czasem jestem
szczęśliwy, a czasem smutny, i ciągle się zastanawiam jak to możliwe.”
Charlie
to młody chłopak, który właśnie poszedł do szkoły średniej. Od samego początku
wiemy, że miał on przyjaciela Michaela, który popełnił samobójstwo, a główny
bohater sam nie umiał sobie z tym poradzić. Jednak gdy tylko zaczyna się nowy
rok szkolny wie, że musi dać radę – jak nie dla siebie to dla zmarłego
przyjaciela, dlatego pisze do nieznajomego listy w których opisuje wszystko.
Chłopak
jest bardzo uczuciowy, a raczej – wrażliwy ponad miarę. Ma chyba serce trzy
razy większe niż przeciętny człowiek i gdy czyta się o tym co zrobił, co się
stało i jak to wszystko na niego wpłynęło nabiera się ochoty by obronić go.
Wziąć go pod skrzydła i ukryć przed okrutnym i złym światem.
„…
przyjmujemy miłość, jeżeli sądzimy, że na nią zasługujemy.”
Charlie
opowiada o tym jak poznał Patricka, Sam, Mary Elizabeth,a potem Boba i innych –
chłopaków i dziewczęta. Pisze o tym jak się z nimi bawił, jak pił, palił i
uczestniczył w przedstawieniach dotyczących Rocky
Horror Picture Show, a także o tym jak jego nauczyciel od Angielskiego daje
mu dodatkowe książki do czytania i prosi o pisanie opinii tudzież refleksji dotyczących
przeczytanej lektury. Jednak w Charliem jest jakaś ciemność, coś co nie pozwala
mu ruszyć do przodu z całej siły, coś co go blokuje, coś go niszczy i uniemożliwia
funkcjonowanie.
„Coś
jest ze mną bardzo nie tak, ale nie mam pojęcia co.”
Z
początku wydaje się tylko smutną opowieścią o chłopaku, który jest podłamany,
bo stracił przyjaciela. Lecz potem wychodzi coś innego na wierzch, coś bardziej
gorszącego i niszczącego czytelnika niż możecie sobie wyobrazić. To nie jest
tylko smutna historia, ona jest mroczna i łamiąca serce gdy tylko czytający
sobie uświadomi co jest grane. A grane jest dużo, szczególnie między wierszami.
„Nie
wiem, co się dzieje. Jedyną rzeczą, która chroni mnie przed załamaniem, jest
pisanie tych bzdur.”
Kto
powinien przeczytać książkę? Każdy. Bo chociaż książka nie należy jakoś do
najwyższych lotów to ma się wrażenie jakby czytało się wręcz wyrwaną
rzeczywistość i napisaną przez kogoś kto miał sytuacje typu „okruchy życia”. Ta
książka nie wzrusza – co to, to nie – ale za to paraliżuje i niszczy plany na
resztę dnia/wieczora, bo nie sposób oderwać myśli od rzeczy rozgrywających się
w świecie Charlie’ego.
Swoją drogą - film też jest dobry, dlatego polecam ekranizację książki, jednak tym razem - chusteczki to element niezbędny.
Treść:
9/10
Styl:
8/10
Okładka:
6/10