21:45

[13.] PŁONĄCY ŚWIAT - Isaac Marion


Tytuł: Płonący Świat


Autor: Isaac Marrion

Tłumaczenie: Martyna Plisenko

Data wydania: 24.10.2017

Wydawnictwo: Replika

Liczba stron: 431

Moja ocena: 8/10





"– Plaga nie daje nieśmiertelności – mamroczę, nie kierując swoich słów do nikogo konkretnego. – Nie podtrzymuje życia. Jedynie przedłuża śmierć."




Zdaję sobie sprawę, iż już mnóstwo innych blogerów/bookstagramerów wypowiadało się o tej pozycji. Jednak robili oni to krótko przed lub po premierze, a ja robię to ponad miesiąc po.


Warto na samym początku zaznaczyć, iż Płonący Świat jest to kontynuacja książki o zombie Wiecznie Żywy. Z początku trudno było mi się wbić w tę historię, ale jako kotś kto uwielbia zombie w różnorakich wydaniach (przez poważne jak w World War Z, The Walking Dead, przez klasyki jak w Świt Żywych Trupów, po całkiem groteskowe jak w Z Nation czy też iZombie) wreszcie mi się udało. Już po parunastu stronach zakochałam się w narracji R – czyli pierwszego zombie, który "powórcił" do świata ludzi. Bardzo dobrze jest pokazane to, że R nie zna swojej przeszłości, a przynajmniej do pewnego momentu nie może jej sobie przypomnieć. Ponad to R ma wciąż problemy ze swoim uczłowieczeniem i wciąż ma wiele pracy nad sobą, ale muszę Was zapewnić, że idzie mu to co raz lepiej.



"Nie sypiam za dobrze. Nie wychodzi mi to. Sen to zawieszenie broni z życiem, a ja nie ufam swojemu oponentowi. Leżę rozbudzony przez całą noc i spodziewałem się zasadzki. W moich martwych czasach sen oznaczał leżenie na podłodze i gapienie się w sufit w próbach poskładania rozpadającej się podświadomości. Obywałem się bez niego całymi miesiącami, a gdy nadchodził, to zawsze była potworna zapaść. Żadnego spokojnego opadania do miękkiego łóżka, razem z książką i kubkiem rumianku; bardziej jak niespodziewany postrzał w kolano posyłający mnie na ziemię, redukujący mnie do zaskoczonej i przerażonej kupki mięsa."



Po za oczywistym narratorem w postaci R (czyli JA) mamy również narrację MY czyli, jako to jest określane "księgi i spis wszytskiego". I uważam, że to wprowadza super podgląd na to co dzieje się nie tylko z głównymi bohatermai, ale również ze światem zewnętrznym. Bo tak się składa, iż po za R pojawia się również Julie, ukochanego naszego zresocjalizowanego zombie, a także Nora, jej najlepsza przyjaciółka, Marcus, czyli najlpeszy przyjaciel R oraz tajemniczy Abram.


Cała grupa, chcąc też czy nie, jest zmuszona do wyruszenia w morderczą i niekiedy zabójczą podróż po martwej Ameryce. Muszą uciekać i to jaki najszybciej, ale bądźmy szczerzy, jaka podróż w świecie postapokaliptycznym może skończyć się dobrze? Albo chociaż przebiec bez żadnego problemu? Otóż to.



"Moja odraza do świata jest tak głęboka, że część mnie tonie w niej
niemal niezauważalnie."



Isaac Marion po raz wtóry pokazuje klasę i przedstawia nam zdezelowaną Amerykę o jakiej nam się nie śniło. Styl jest lekki i zdecydowanie świat przedstwiony jest o niebo lepszy niż w pierwszym tomie. To nie jest już nieosiągalne marzenie amerykańskie – teraz to już rzeczywisty koszmar. Wojna o przetrwanie gatunku ludzkiego trwa, a choroba/wirus zombie, mimo, że wielu martwych "wróciło" wciąż jest poważnym problemem i zbiera potężne żniwo. Podoba mi się w tej historii, że nie jest ona cukierkowa. Jest w niej miłość, różnoraka, ale przede wszystkim jest tutaj wola walki o przetrwanie i pokazanie świoatu, ze możemy w końcu spuściś gardę. Chociaż na chwilę. Żebyśmy sobie zaufali.



"Chcę mieć boga, żeby go przeklnąć. Wezmę któregokolwiek, wezmę wszystkich; będę wrzeszczał i przeklinał, aż uciszy mnie piorun. Ktoś musi odpowiedzieć za tak straszne okrucieństwo, tak obłąkańczą torturę. Ale dobijam się do pustego domu. Jesteśmy tylko my."



Płonący Świat to nie tylko książka z którą powinien zapoznać się każdy zombie-freak. To książka o podróży po krainie zniszczonych marzeń, w świecie tak okrutnym i pełnym odrażających stworzeń, że jedyne co powinniśmy chcieć to zmienić swoje zachowanie. Właśnie teraz. To książka, która pokazuje, że najgorszym stworzeniem, które istnieje to sam żywy człowiek. I nawet jeśli nie darzycie zombie sympatią to, przeczytajcie tę pozycję ze względu na naprawdę błyskotliwe dialogi R z różnymi członkami grupy. 



"Trudno jest być żywym. Być człowiekiem – jeszcze trudniej."



Chciałabym również podziękować Wydawnictwu Replika za egzemplarz recenzencki – ucieszyło to moje w połowie–zombie–serce. Moc uścisków!

Treść: 9/10
Styl: 9/10

Okładka: 7/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Mycha czyta i recenzuje , Blogger