00:01

[10.] Chłopak Na Zastępstwo - Kasie West


Tytuł:
„Chłopak na zastępstwo"

Autor: Kasie West

Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski

Data wydania: 2017

Wydawnictwo: Feeria Young

Liczba stron: 400

Moja ocena: 8/10



Czy ktoś tak jak ja, widząc tytuł "Chłopak na zastępstwo" pomyślał "o, to coś dla mnie, bo nie mam nawet tego prawdziwego"? Jeżeli tak – pozwólcie, że przybiję żółwika. To była moja pierwsza myśl, gdy zobaczyłam sam tytuł tej książki. A o czym jest owa pozycja? W wielkim skrócie to opowiada ona o dziewczynie – Gia –, którą chwilę przed wejściem na bal maturalny rzuca chłopak – Bradley. No i dziewczynie cały świat się zawala, bo przyjaźń kruchą rzeczą jest i jej przyjaciółki nie wierzą jej, że w ogóle był jakiś chłopak. I wtedy pojawia się on – chłopak w samochodzie, który siedzi na miejscu kierowcy i... czyta? Gia nie tracąc czasu podchodzi do niego i proponuje mu ofertę nie do odrzucenia.


"- Chcesz, żebym udawał Kapitana Amerykę? (...)
- One nigdy go nie widziały, nie mają pojęcia, jak wygląda. Poza tym Ty jesteś... - Machnęłam ręką, nie kończąc zdania. Usiłowałam porównać go do jakiegoś innego superbohatera, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nie bardzo się znałam na superbohaterach. Byli wśród nich szczuplejsi? Spider-Man? To chyba nie zabrzmiałoby jak komplement."


I w ten o to pokręcony sposób Zastępczy Bradley zostaje powołany do życia, a Gia ma uratowany tyłek. Oczywiście, ta sytuacja wywołuje kolejne, a te kolejne sytuacje powodujące, że wzajemnie muszą kryć sobie plecy i udawać zakochana do szaleństwa parę. Ba! Jej przyjaciółki świadomie – jak w przypadku Jules – czy też nie – jak w przypadku pozostałej dwójki – wywołują takie sytuacje. Dodatkowo trzeba dodać, że już za ileśtamdni Gia wyjeżdża na wymarzony uniwerek.


"Jak mierzymy dziś naszą wartość? Liczbą laków, które otrzymał nasz post, tym, jak wielu mamy znajomych czy ile zebraliśmy retweetów? Czy w ogóle wiemy, co tak naprawdę myślimy, dopóki nie przedstawimy naszych myśli w sieci i nie dowiemy się od innych, ile ich zdaniem są warte?"


Choć cała książa jest lekka i przyjemnie się ją czyta, idealna na lato i zluzowanie, to porusza ona w tle bardzo ważną rzecz, a mianowicie "życie online". Uważam, że to niezły zabieg i chwyt, szczególnie dla ludzi młodych, którzy non-stop siedzą w internecie i nie można ich zobaczyc bez telefonu w ręce. Czy to mi się podoba? I to jak! Szczególnie jeżeli kogoś, tak jak mnie, ciekawią takie tematy i rzeczy pod tym względem. Fajnie przedstawiony rosnący w siłę problem XXI wieku. Ach! Jest jeszcze jeden problem – to, że człowiek, nawet ten najbardziej uśmiechnięty wśród swoich przyjaciół może czuć się osamotniony. I to też jest w punkt.


"- To jak jest z Tobą, Gia? Czujesz się czasem samotna pośród swoich przyjaciółek?
Odruchowo chciałam zaprzeczyć. Tyle, że miał rację. Zawsze chowałam się za szczęśliwą miną. Cały ten dzień miał służyć temu, żebym się otworzyła. Żebym wyrzuciła z siebie to, co czuję. Coś takiego nigdy nie przychodziło mi łatwo, przez Niego jednak zapragnęłam spróbować."

Nie jestem fanem książek, które są popularne, szczególnie jeżeli są one romansidłami dla nastolatków oraz są pisane w pierwszej osobie. Naprawdę. Jednak styl tej autorki jest... lekki, nienatarczywy. Czytałam książkę, kawałek po kawałku (najczęściej w godzinach 6:30-7:00 oraz 24:00-01:00) i za każdym razem nie mogłam się doczekać by znów znaleźć wolną chwilę, usiąść z herbatą w ręku i czytać dalej. Bo chociaż historia jest prosta, bo przecież ona zostaje rzucona przez chłopaka, chwilę potem ona poznaje jego, zawierają układ, wzajemnie udają swoich partnerów, powstają kłamstwa i niedomówienia oraz to wszystko jest budowane na współczesnych problemach młodzieży, to ta historia ma w sobie to c o ś. Nie wiem w zasadzie co to jest, ale zdecydowanie zostałam sprzedana tej autorce.


"- Zaczekaj, to w realnym życiu jesteś bałaganiarzem?
- Tak, a nie widać?
- Wyglądasz na poukładanaego.
- O, noszę się dość schludnie. A bałaganiarzem jestem.
- Jak to?
- Na znacznie więcej sposobów, niż mielibyśmy czas  omówić. (...)
- No, jeśli ty jesteś bałaganiarzem, to ze mnie jest klęska żywiołowa,
- Najładniejsza klęska żywiołowa, jaką w życiu widziałem."


Owszem – można powiedzieć, że niekiedy czytając książkę można odnieść wrażenie, jakby znalazły się w niej cytaty typowo tumblrowe, ale hej, to nic złego. Nie jest to, aż tak widoczne i uciążliwe jak mogłoby się wydawać. Cytaty świetnie wypełniają tę prosta, ale uroczą historię. Polecam, zdecydowanie, szczególnie jak aktualnie jest lato i nie ma się nic szczególnie zajmującego do pracy.


Treść: 8/10
Styl: 8/10
Okładka: 9/10



ps. wpadnijcie do ja-ksiazkoholik, bo dziewczyna organizuje konkurs właśnie z książką tej autorki! Autorka godna polecania, także - zapraszam! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Mycha czyta i recenzuje , Blogger